Jeśli ciekawość jest pierwszym stopniem do piekła, to strach pomyśleć, dokąd prowadzi brak ciekawości.
Ciekawość to zadawanie pytań i szukanie odpowiedzi. To zdobywanie wiedzy i umiejętności. To podstawa rozwoju. Ciekawość to podważanie, drążenie, sprawdzanie, nie przyjmowanie niczego bezrefleksyjnie. To podstawa krytycznego myślenia. Ciekawość to otwartość na innych ludzi, chęć poznania ich pomysłu na życie, przyjęcie ich bez oceniania. To podstawa tolerancji. Ciekawość pozwala nam patrzeć w przyszłość z nadzieją. „Ciekawe, jak to się potoczy”, „Ciekawe, czy nam się uda”, „Ciekawe, co się wydarzy” zamiast „Matko, co to będzie”.
Jeśli miałabym jednym słowem opisać, co jest najważniejsze w edukacji dzieci, powiedziałabym, że podtrzymanie naturalnej ciekawości. Ona zaprowadzi je w nieodkryte obszary. Ona nie pozwoli im pozostać na tym, co ktoś powiedział, bez sprawdzenia czy to prawda. Ona otworzy ich na innych ludzi, miejsca, idee. I pozwoli z nadzieją patrzeć w przyszłość.
Po co nam ciekawość
A jeśli wcale nie chcę być ciekawym? Czy to nie jest kolejne „muszę”, których już i tak mam w życiu za dużo?
Mam dobrą i złą wiadomość. Dobra jest taka, że nie musisz. Znam faceta, który nie miał żadnych zainteresowań. Uważał, że życie polega na wypełnianiu obowiązków. Po studiach trzeba znaleźć pracę, później założyć rodzinę, a za jakiś czas ją powiększyć. Bo tak się robi. W wakacje wyjeżdża się na urlop za granicę, wieczorem ogląda się jakiś film, w soboty sprząta się w domu. Bo tak robią wszyscy. I OK. To był naprawdę spoko gość i bardzo dobry człowiek. Jeśli masz tak samo – nic mi do tego. Jedyne co mogę Ci doradzić – ożeń się z kimś, kto myśli podobnie. W innym przypadku rozwód gwarantowany.
A jaka jest zła wiadomość? Bo widzisz, ten facet, o którym pisałam przed chwilą, nigdy nie zacząłby czytać takiego artykułu. Czego to dowodzi? Nie chcę „zmuszać” Cię do bycia ciekawym, ale… już tak_ jesteś.
A tak w ogóle, to ciekawość jest pierwszym stopniem do piekła.
Powiedzmy sobie szczerze, od czasów św. Bernarda z Clairvaux, który to powiedział, minęło już prawie 900 lat i niekoniecznie musimy go słuchać. A poza tym, jego rozważania dotyczyły czegoś innego. W zasadzie czepiał się nie tyle ciekawości, co ciekawskości, co prowadzi do porównywania się z innymi, a to, w zależności od tego czy w tym porównaniu wypadamy dobrze czy słabo, do pychy lub zazdrości.
Po co to wszystko, czyli do czego potrzebujemy ciekawości?
Zacytujmy kogoś, kto żył bliżej naszych czasów. Isaac Asimov twierdził, że:
Najbardziej zajmującym zdaniem, jakie można usłyszeć w nauce, takim, które prowadzi do nowych odkryć, wcale nie jest: „Eureka”, lecz: „A to ciekawe…”
Ciekawość jest z nami od wieków. Pozwoliła przetrwać naszym przodkom, rozwijać się i osiągnąć… wszystko. Jest więc w naszej naturze. Problem polega na tym, że nasz świat i życie są coraz bardziej oddalone od natury. Nasz mózg dostaje to, co chce, ale w postaci papki, powierzchownych ciekawostek, którymi może pochwalić się na imprezie, a które niczego nie zmieniają. Dlatego taką popularnością cieszą się filmiki na TikToku i książki z ciekawostkami.
Oczywiście nie brakuje dobrych filmów dokumentalnych i książek popularnonaukowych, gdzie można pogłębić wiedzę na dowolny temat, który nas interesuje. Ale żeby do nich zajrzeć musimy być… naprawdę ciekawi. Ciekawostki są łatwostrawne, szybkie, na wyciągnięcie ręki. Pojawiają się same (w proponowanych treściach w mediach społecznościowych), a ich przyswojenie nie wymaga wysiłku. Przyzwyczailiśmy się do tego. Na sięgnięcie po dobrą książkę potrzeba czasu, może pieniędzy. Trzeba się nad nią pochylić, pomyśleć. Czy taki wysiłek się opłaca? Gdy coś nas faktycznie interesuje nie zastanawiamy się nad tym. I tak tworzy się błędne koło. Ciekawość jest nam potrzebna, aby podjąć wysiłek… zaspokojenia ciekawości. Aby powrócić do naszej pierwotnej ciekawości.
Ciekawość to nieposłuszeństwo w najczystszej formie
Nabokov twierdził, że „ciekawość to nieposłuszeństwo w najczystszej formie”. Z wszystkich cytatów o ciekawości ten najmocniej do mnie przemawia. Niestety nie byłam w stanie ustalić skąd pochodzi (i czy faktycznie to słowa Nabokova). Długo też nie mogłam go zrozumieć. Może to nieposłuszeństwo wynika z tego, że ciekawość jest szczera. Nikt nie może nas zmusić do zainteresowania się czymś, a tym bardziej do tego, żeby przestać się czymś interesować.
Ciekawość świata
Czy można być za mało lub za bardzo ciekawym? Jak stwierdzić, że jesteśmy ciekawi w odpowiednim stopniu?
Ciekawość jest tak naturalna, że nie zastanawiamy się nad nią na co dzień. Z tego samego powodu niektórzy naukowcy poświęcili jej lata badań. Czy ciekawość jest wrodzona? Czy wszyscy ją mamy? Czy jest to tylko cecha ludzka?
Typy ciekawości
Ciekawość „zmusza” nas do eksplorowania otoczenia i poszukiwania nowości. To właśnie ciekawość sprawia, że niemowlaki uczą się mówić, przemieszczać i posługiwać przedmiotami. Nazywamy to ciekawością percepcyjną. Ten rodzaj ciekawości spotykamy również u innych zwierząt. Ciągłe badanie otoczenia pozwala na przystosowanie się do niego. To też oznacza, że jesteśmy zdolni do przystosowania się do zmian. A to wydaje się megaważne w czasach, gdy jedyną stałą jest zmiana. Ciekawość jest więc pierwszym krokiem do przetrwania.
W późniejszym wieku pojawia się ciekawość poznawcza i jest charakterystyczna dla ludzi. Nie tylko nauczyliśmy się korzystać z otaczającego nas świata. Potrafimy wyobrazić sobie zupełnie nowe rzeczy, modyfikować naturę, przekraczać granice. To właśnie ten rodzaj ciekawości każe nam zadawać sobie pytania: „Co jeśli…?”. Oczywiście nie wszystkie takie eksperymenty kończą się powodzeniem. Podobno niemowlaki uczące się chodzić upadają średnio 17 razy na godzinę. Mimo to wstają i próbują ponownie, bo chodzenie jest szybsze od raczkowania. Po prostu to się opłaca. „Upadki” dorosłych próbujących zdobyć nowy ląd czy oderwać aeroplan od ziemi były zdecydowanie bardziej bolesne i dla wielu zakończyły się tragicznie. Właśnie przy drodze pojawił się kierunkowskaz do piekła.
Niektórzy jeszcze wyróżniają ciekawość społeczną, ale nią zajmiemy się w dalszej części.
Wymiary ciekawości
Todd B. Kashdan ze swoim zespołem stworzyli pięciowymiarowy model ciekawości. Opierając się na badaniach poprzedników ustalili następujące rodzaje ciekawości:
Wrażliwość na deprywację. Uczucie, że czegoś nie wiemy nie jest przyjemne. Wypełnienie tej luki przynosi ulgę, choć niekoniecznie radość. Chcemy jak najszybciej rozwiązać problem. A potem kolejny i kolejny.
Ciekawa jestem, jakie jest rozwiązanie, bo… nie umiem inaczej. Po prostu muszę znać tę cholerną odpowiedź!Radosne eksplorowanie. Podążamy za ciekawością, odkrywamy świat, bo sprawia nam to radość.
Ciekawe, co jest na końcu tej drogi? Ciekawe, co dzisiaj się nam przydarzy?Ciekawość społeczna. Interesuje nas co inni mówią i myślą, co robią. Ludzie są z natury zwierzętami społecznymi. Ten rodzaj ciekawości pozwala nam zdecydować z kim warto trzymać, a kto jest wrogiem.
Jestem ciekawa Twojego zdania. Jak Ty to widzisz?Tolerancja na stres. Nowość pociąga nas, ale i przeraża. W zależności od tego, które uczucie dominuje jesteśmy lepiej przystosowani do radzenia sobie ze zmianami.
Ciekawe, dokąd mnie to zaprowadzi? Jaką lekcję wyciągnę z tego doświadczenia?Poszukiwanie wrażeń. Nieustannie poszukujemy wrażeń, podejmujemy wysiłki, aby doświadczyć czegoś nowego, intensywnego.
Co ciekawego mogę tam zobaczyć, przeżyć?
To nie oznacza, że każdy z nas może przypisać się do jednego typu ciekawości. Występują u nas w różnym stopniu i odpowiadają za inne emocje. Przynoszą też różnorodne korzyści w życiu prywatnym i w pracy. I mogą mieć ciemne strony. Radosne eksplorowanie może podnosić jakość pracy (chętniej robimy coś, co nas ciekawi), ale też może nas od tej pracy odrywać (gdy przychodzi moment, aby przestać wymyślać rozwiązania i zacząć działać).
Zamiast więc pytać: Jak bardzo jestem ciekaw_?
zapytajmy: W jaki sposób jesteś ciekaw_?
Ciekawość siebie
Świadomość, duchowość, cielesność. Czy jesteś ciekaw siebie?
#samopoznanie #samoświadomość #poznajsiebie – wystarczy wpisać jeden z tych hasztagów na Instagramie (lub dowolny podobny), żeby zagłębić się w świat pełen świadomych i ciekawych siebie ludzi. I mówię to bez krzty ironii. Serio.
Pokolenie ciekawe siebie
Nigdy wcześniej droga do poznania siebie nie była tak łatwa. Tysiące książek, warsztatów, kursów on-line. Terapeuci, coachowie i przewodnicy duchowi. A co najważniejsze – społeczne przyzwolenie. Dzisiaj gdy powiesz znajomym, że wybierasz się do psychoterapeuty nie przypną Ci łatki „wariata”. Prędzej zapytają o metodę, którą stosuje lub polecą Ci własnego.
Mogłoby się wydawać, że temat ciekawości siebie jest zupełnie niepotrzebny. Każdy z nas szuka odpowiedzi na pytanie: Kim jestem? Dokąd zmierzam? Jaka jest moja rola w tym świecie? Jaką jestem osobą dla innych? Co oznaczają moje emocje? Dlaczego tak zareagowałam? Te pytania brzmią zupełnie swojsko, prawda?
Pokolenie wciąż poszukujące siebie
Z drugiej strony – mówi się, że milenialsi wpadli w pułapkę ciągłego samorozwoju. Czy można być zbyt ciekawym siebie? Czy można zbyt dużo czasu poświęcać na samorozwój? Skąd mam wiedzieć, że czas przestać?
Najprościej byłoby sprawdzić czy to mi daje szczęście. Bo skoro wkładam tyle wysiłku, żeby się ze sobą poukładać, to efektem końcowym powinien być spokój i szczęście, prawda? A skoro nie jestem szczęśliwy to może jeszcze za mało pracuję… Może to nie wina obranej przeze mnie drogi, ale tego, że wkładam za mało wysiłku w proces. A może właśnie metoda jest zła i… trzeba znaleźć inną. A potem kolejną, jeśli będzie trzeba.
Tak, być może to prawda. Być może oczekujesz szybkich efektów, a droga, którą wybrałeś nie należy do prostych. Ale może być też tak, że… za dużo od siebie wymagasz, za dużo myślisz, wszystko nadmiernie analizujesz. Może po prostu jesteś zmęczony. I zamiast kolejnego kursu czy warsztatu potrzebujesz się po prostu wyspać, pójść na spacer lub posiedzieć w kawiarni. Tylko Ty i Twoje myśli, bez żadnego podkastu rozwojowego w uszach.
Jest jeszcze jedna opcja. Może szczęście i spokój nie są naszym celem. Kto powiedział, że są?
W tym miejscu chciałabym Ci polecić książkę Olivera Burkemana Cztery tysiące tygodni. Jeśli ktoś pisze o autorze, że „pokazuje on, jak odnaleźć szczęście i poczucie stabilizacji w coraz bardziej niestabilnym świecie” chyba jej nigdy nie czytał. Według mnie głównym przesłaniem tej książki jest: świat się zmienia, nasze życie trwa cholernie krótko, zawsze będzie mnóstwo rzeczy, którzy nie ogarniesz, na końcu drogi nie czeka Cię upragnione szczęście, bo koniec drogi nigdy nie następuje. I im wcześniej się z tym pogodzisz, tym Twoje życie będzie lepsze.
Pokolenie, które jeszcze ma wiele do przepracowania
Z jeszcze innej strony – jest tak wiele obszarów, które wciąż mamy „nie ruszone”. Które wciąż pozostają tabu. Są środowiska, w których o pewnych rzeczach się nie mówi. Poprzedni rząd (świętej pamięci) robił wszystko, żeby dzieci nie zdobywały wiedzy na tematy, które uznane zostały za „niewłaściwe”. Tak, nazwijmy rzeczy po imieniu – ciało, seksualność, tożsamość płciowa. To obszar, w którym tak wiele mamy jeszcze do zrobienia. Jako społeczeństwo i każdy z nas osobno.
Ciekawe co się wydarzy
Czy ciekawość pomaga nam walczyć z lękiem o przyszłość?
Jestem przekonana, że moje podejście do przyszłości wielokrotnie mnie uratowało. Gdy myślę o kolejnych miesiącach, latach zazwyczaj pytam: „Ciekawe co się wydarzy” zamiast „O Matko! Co to będzie”. Wierzę bardzo głęboko w to, że wrodzona (lub wyuczona) ciekawość wiele w życiu ułatwia. Nowe technologie, problemy wychowawcze, sytuacja finansowa – to wszystko może przerażać. Ale też fascynować. Tak, jestem ciekawa kiedy w Polsce pojawią się samochody autonomiczne (bardzo na nie czekam!) i jakie zmiany przyniosą (np. likwidację przejść dla pieszych). Jestem ciekawa kim zostaną moje dzieci, gdzie zaprowadzi ich ich upór i niezależność (tak trudne teraz, ale i tak ważne). Jestem ciekawa co będę robić za rok, jaką pracę znajdę, dokąd zaprowadzą mnie eksperymenty rękodzielnicze, na które sobie pozwoliłam ostatnio.
Ciekawość vs lęk
Te proporcje między ciekawością a lękiem zmieniają się w zależności od sytuacji, wydarzeń, ale i mojej kondycji psychicznej czy pory roku. Wiem jednak, że zawsze ciekawość jest po prostu lepszym rozwiązaniem. Dlatego nawet w najgorszych chwilach, takich jak ostatnio, staram się znaleźć ten promyk ciekawości.
Przeżyją ciekawi – tak zatytułowałam bezpłatny kurs mailowy i taki tytuł miała nosić książka, pisana równolegle. Książki najprawdopodobniej nie będzie, a materiały z kursu zamieszczam w serii artykułów. Wszystkie znajdziesz TUTAJ.