No dobra. Sama się nie znajdzie. Praca. Co prawda ogłosiłam światu, wszystkim czytelnikom newslettera i obserwującym na Instagramie, a także przyjaciołom i rodzinie, że szukam pracy… ale nic w związku z tym się nie wydarzyło. Żadna sekretna magia. Życie toczy się dalej, muszę poradzić sobie sama.
Angielski specjalista magazynier
Więc szukam. Odpalam portal z ogłoszeniami. Skroluję. I skroluję. I kolejna strona. I kolejna. O boże, tu nie ma żadnej oferty dla mnie. Połowa ogłoszeń po angielsku, druga połowa to specjaliści, trzecia połowa to magazynierzy. Dobra, żartuję. Wiem ile to połowa. Więc może tak po jednej trzeciej.
Magazynierów odpuszczam, bo jednak, powiedzmy sobie szczerze, nie nadaję się. Silna nie jestem, wózka widłowego nie umiem obsługiwać, w nocy to mogę tylko spać. I jeszcze nie mam samochodu, a większość ofert pod miastem.
Wszyscy jesteśmy specjalistami
Dobra, bierzemy na warsztat specjalistów. Jedna strona, druga, trzecia. Zaczynam wierzyć, że do niczego się nie nadaję. Nic nie umiem. Nigdy nie robiłam żadnej z tych rzeczy… Z ciekawości zaglądam do jednego ogłoszenia. Czytam wymagania i zakres obowiązków. Hmm. Otwieram kolejne. I kolejne…
I nagle dociera do mnie, że otaczają mnie specjaliści. Wszędzie. Pani sprzedająca w sklepie – specjalistka ds. sprzedaży. Pan prowadzący warsztaty w domu kultury – specjalista ds. edukacji. Pani recepcjonistka w muzeum – specjalistka ds. obsługi klienta. Zastanawiam się, czy jeśli ktoś szuka „babci klozetowej” używa takiej nazwy jak w tytule tego artykułu.
Więc chyba nie ma się czego bać. Coś tam jednak umiem. Wysyłam zgłoszenie. Jedno, drugie, trzecie…
A może jednak wrócić na stare śmieci…
Kolejne „specjalistyczne” ogłoszenie wysłane. Odpowiedzi brak. Z ciekawości zerkam co tam słychać w architekturze krajobrazu…
To mój pierwszy zawód, uprawiany przez kilkanaście lat z całkiem niezłym skutkiem. Jestem specjalistką od projektowania naturalnych placach zabaw. I to uznaną w branży! Moje nazwisko pojawiło się nawet w podręczniku do techników architektury krajobrazu. Nie mówiąc już o licznych pracach magisterskich, doktoratach i artykułach branżowych! Wszystko świetnie, tylko że nikt nie szuka architekta krajobrazu, który zajmowałby się tylko placami zabaw. I to naturalnymi. Z tego co mi wiadomo jedyna firma, która specjalizowała się w naturalnych placach zabaw właśnie została zamknięta (i należała do mnie).
Ok, trzeba więc trochę szerzej. Architekt krajobrazu. Kraków. Ok, jest jedno ogłoszenie. Aktualne. Ale nie ma podanych zarobków. Piszę do biura. Odpisują, że to zależy od doświadczenia. Piszę, że mam ponad 15 lat. A to nie, oni szukają kogoś początkującego. Czegoś nie rozumiem. Wynagrodzenie zależne jest od doświadczenia, ale szukają kogoś bez doświadczenia. A w ogóle to się nie nadaję, bo mam za duże doświadczenie…
Ale zaraz zaraz. Jestem też edukatorem. Specjalizuję się w edukacji architektonicznej dzieci. Co prawda nie ma ogłoszeń o takim profilu, ale jeśli spojrzymy szerzej (bo przecież mogę pracować jako edukator muzealny na przykład) – jest jakaś nadzieja. Wysyłam zgłoszenie. Jedno, drugie, kolejne…
Jest jeszcze jedna furtka – przez ostatnie lata prowadziłam wydawnictwo, zredagowałam kilkanaście książek, napisałam 8. Szukam ogłoszeń w tym temacie. Wchodzę do grupy dla osób szukających pracy w branży wydawniczej. Czytam komentarze. Wychodzę czym prędzej. Wysyłam parę ogłoszeń, bez większej nadziei.
A gdyby tak spełnić marzenie z dzieciństwa?
Ok, to nigdy nie było moje marzenie w dzieciństwie (wtedy marzyłam o zostaniu zakonnicą, serio), ale przez wiele lat ten temat chodził mi po głowie – kawiarnia. Co prawda marzyłam o prowadzeniu własnej kawiarni, ale jeśli czegoś jestem teraz pewna to tego, że NIE CHCĘ wchodzić w branżę gastronomiczną jako właściciel. Jestem pełna podziwu dla wszystkich, którzy się na to decydują.
Ale… gdyby tak stanąć za ladą? Tak, ja wiem, że to jest naprawdę ciężka praca. Że robienie pachnącej kawy i pogaduszki z klientami to naprawdę wyrywek dnia pracownika kawiarni. Ale co tam. „Jestem kobietą pracującą. Żadnej pracy się nie boję!” – że tak powtórzę za klasykiem (klasyczką? Jaki jest feminatyw od słowa „klasyk”?).
Nie mam żadnego doświadczenia w gastronomi, ale przecież jest sporo miejsc, gdzie zatrudniają początkujących. Powoli zaczyna się klarować plan. Najpierw trochę się douczę (dwie nowe książki, bach, kupione). Potem zatrudnię się tam, gdzie nie jest wymagane doświadczenie. W międzyczasie zrobię profesjonalny kurs baristyczny (sprawdzone gdzie, kiedy i po ile). Potem poszukam pracy w lepszej kawiarni. Zrobię kolejny kurs, poświęcony alternatywom. I docelowo – praca w kawiarni speciality.
Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, żeby aplikować od razu do tych lepszych kawiarni. Tworzę specjalne CV, w którym przedstawiam moje dotychczasowe doświadczenie i jego potencjalną przydatność w kawiarni. A w zgłoszeniu dopisuję parę śmiesznych faktów, jak to, że pracowałam w amerykańskiej bazie wojskowej w Rammstein i prowadziłam mikrokawiarnię w tramwaju! Wysyłam zgłoszenie. I kolejne. I kolejne. I jeszcze kilka. Dostaję tylko jedną odpowiedź. Bardzo uprzejma odmowa, której zresztą się spodziewałam. Przypuszczam, że odpisali tylko dlatego, że byłam ich stałą klientką.
A może za wysoko mierzę... A może tak zacząć od podstaw… Aplikuję do Starbucksa i Green Caffè Nero. No, gdzie jak gdzie, ale tam przecież ciągle szukają nowych osób. Co prawda głównie studentów na umowę zlecenie, ale od czegoś trzeba zacząć…
A w ogóle to wszyscy idźmy do IT
Nawet w sieciówkach nie są mną zainteresowani. Wracam do przeglądania ogłoszeń. Skoro pod hasłem „specjalista” kryją się całkiem zwyczajne stanowiska, to może podobnie jest z tymi „angielskimi”? I czasami faktycznie tak jest, choć zdecydowana większość ogłoszeń to oferty pracy IT.
No i zaczęło się… Złapały mnie algorytmy. Na każdym kroku wyskakują mi zaproszenia na bootcampy, szkolenia, webinary i kursy. Najwytrwalej chodziły za mną ogłoszenia Women Go Tech. Postanowiłam dać im szansę. W sumie muszę przyznać, że było to bardzo ciekawe doświadczenie. Wzięłam udział w bezpłatnym kursie online, w którym zostały omówione wszystkie (lub większość) zawodów w IT. Uznałam, że taka wiedza może być przydatna. Nawet jeśli nie w pracy, to po prostu w codziennym życiu. Z dużym prawdopodobieństwem masz wśród znajomych lub w rodzinie kogoś, kto pracuje w IT. Nazwy tych zawodów przewijają się w prasie, w książkach, w mediach społecznościowych. Fajnie wiedzieć o czym mowa.
Dostałam nawet taki ładny certyfikat. Zobacz:
Niedopasowana
Przez 15 lat prowadziłam firmę. Nauczyłam się więcej niż na jakichkolwiek studiach, zdobyłam masę nowych umiejętności, musiałam odnaleźć się w przeróżnych rolach. A jednak gdy przychodzi do szukania pracy okazuje się, że… nie mam doświadczenia. Nie mogę pochwalić się 2 czy 4 latami „pracy na takim lub podobnym stanowisku”, bo nigdy nie miałam jednego, jasno określonego stanowiska.
Mam ogromne doświadczenie w pracy warsztatowej z dziećmi. Przeprowadziłam setki godzin warsztatowych we wszystkich grupach wiekowych powyżej 6 lat. Od 5 lat uczę własne dzieci w edukacji domowej, więc podstawę programową z klas 1-5 mam w jednym palcu. Ale nie mogę uczyć w klasach 1-5. Mam uprawnienia pedagogiczne, ale tylko do uczenia w szkołach zawodowych.
Prowadziłam własne wydawnictwo, napisałam 8 książek. Ale nie mam wykształcenia humanistycznego, a takie wymagane jest w pracy w wydawnictwach.
Mam doświadczenie w architekturze krajobrazu, ale jak się okazuje – za duże.
W d*ie mi się poprzewracało
A teraz najgorsze. Do tego wszystkiego mam jeszcze jakieś wymagania! Skandal, prawda? Bo chciałabym pracować na pół etatu. Najchętniej po południu. Jeśli nie w kawiarni to idealnie byłoby zdalnie… No i fajnie, jakby jednak było ciut więcej niż najniższa krajowa.
Przyjaciółka mówi, że nie mogę załamywać się po pierwszym miesiącu. Muszę uzbroić się w cierpliwość na kolejne dwa-trzy. I ma oczywiście rację, choć lekko nie jest.
cdn…
Chcesz przeczytać ciąg dalszy mojej historii? Co się wydarzy w kolejnych miesiącach? Na jakie ogłoszenia odpowiem i co z tego wyniknie? Jaką podejmę decyzję i jakie będą moje kolejne kroki? Zapraszam na cykl PRACA (kliknij, żeby zobaczyć wszystkie artykuły z serii).